Przejdź do głównej zawartości

Podlaska Oktawa Kultur - kampania promocyjna

Dla niewtajemniczonych: 
Podlaska Oktawa Kultur to festiwal realizowany w Białymstoku i województwie podlaskim pod koniec lipca.
Ale zacznę od tego jak kiełkował w głowie jego dyrektora: Andrzeja Dyrdała.
Pan Andrzej od wielu lat kierując Zespołem Pieśni i Tańca "Kurpie Zielone" występował (również jako muzyk kapeli) na festiwalach, tych organizowanych bliżej i tych w odległych zakątkach świata. Wiadomo, jeśli ma się wgląd w rzecz "od kuchni", widzi się o wiele więcej.
Z pasji muzycznej i folklorystycznej zakiełkował zalążek myśli:
"a czemu nie zrobić tego u nas?".
I tak wiele lat doświadczeń festiwalowych sprawiło, że pan Andrzej postanowił stworzyć własną niepowtarzalną potrawę. Do jednego rondla wrzucił same najsmaczniejsze kąski i przyprawił tak, że powstała wykwintna Podlaska Oktawa Kultur. Zdobył gwarancję finansowania z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego i zabrał się do pracy.
Idea przyświecająca na początku była taka, by na jednej scenie wystąpiły zespoły reprezentujące kulturę polską, ukraińską, białoruską, rosyjską, litewską, tatarską, romską i żydowską. Głównie dlatego, że dawne multikulturowe Podlasie obfitowało w te narodowości i mniejszości, które współmieszkały ze sobą na jednym terenie.
Z czasem program wzbogacono o inne kultury (np. hinduska, bałkańska).

W tym roku była już ósma edycja festiwalu.
Ale jak nigdy poprzedzona bardzo fajną kampanią, zainicjowaną przez Asię z działu promocji.
Nienachalną, ale sprawnie przemycającą elementy folkloru. Zobaczcie sami:

Pierwsze zdjęcie z serii. Agatka okrzyknięta została folko-wandalem :)

(fot. M. Adamski)

Przy Ratuszu jest takie miejsce, gdzie parkują motocykliści. A jednocześnie widać stamtąd scenę festiwalową.

(fot. M. Adamski)

Lekarstwo dla chorych (zdjęcie wspomniane wcześniej), chociaż obawiam się, że to raczej niewyleczalne.

 (fot. M. Adamski)

Najbardziej kosmiczne (i robione na trzeźwo) :)

(fot. M. Adamski)

Kury domowe też mogą być fotomodelkami, a co! 

(fot. M. Adamski)

Przy robieniu tego zdjęcia zaowocowały serdeczne stosunki z sąsiadami. Dziecko pożyczone na sesję czuło się jak ryba w wodzie. 
Bodziak z kaszubskim motywem to już mój haft z czasów, kiedy pasował na własne dziecko :)

Podsumowując:
szczęśliwy człowiek, który może pracować z fantastycznymi, kreatywnymi ludźmi i być częścią ważnego przedsięwzięcia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podlasiem inspirowane (3) - haftowana okładka

Podlasie potrafi zachwycać.  Odkrywam coraz to nowe motywy, które skupiają na sobie uwagę nie pozwalając o sobie zapomnieć. Kiedy w ręce po raz pierwszy wpadł mi "Wzornik tradycyjnych haftów i koronek ręcznika ludowego. Haft krzyżykowy" jeden wzór wyróżnił się na tle pozostałych. Nic dziwnego, że pojawił się na okładce publikacji.  Wiedziałam, że kiedyś i ja go zrobię. Kolorystyka haftu może nasunąć skojarzenia z motywami ukraińskimi. I myślę, że daleko od prawdy byśmy nie odbiegli, bo Podlasie jest niezwykłą krainą, gdzie przeplatają się różne narodowości i mniejszości, a im bliżej wschodniej granicy, tym więcej widzi się wspólnych cech. Szczególnie w starym wzornictwie. Haftowanie krzyżykami jest też jedną ze starszych form - ustępuje mu tylko haft tkacki, z którego Podlasie zresztą słynie. Pojawiające się na jasnym płótnie ludowych ręczników czerwono-czarne barwy mają nie tylko wartość estetyczną. Wkraczają tu magiczne elementy: dla przykładu największe znacze...

Tradycyjny "język haftu"

Czy wiedzieliście, że haftem można pisać? W opracowaniu dotyczącym symboliki zawartej na ukraińskich ręcznikach obrzędowych znalazłam "język haftu". To swego rodzaju pismo obrazkowe, a jak wiadomo, to najstarsza forma zamykania słów na długi czas. Nie są prawda wykute na skale, ale stworzone igłą i nitką. Zgodnie z tradycją pierwsze ręczniki otrzymywało się po urodzeniu. Była na nich rozpisana data urodzenia właśnie przez haft. Wersy oznaczające liczby, litery, wyrazy, można było odczytywać znając oczywiście symbolikę. Zaciekawiona, że można przez geometryczne wzory cokolwiek napisać, krążyło mi po głowie jak tego użyć. Myśli co prawda ucichły na dłuższy czas, ale dnia pewnego odezwała się do mnie Ania z pomysłem wykonania metryczki. Najpierw podsunęłam jej myśl umieszczenia starych symboli określających "matkę", ale zapalona żaróweczka przypomniała o białoruskim opracowaniu. Koncepcja zeszła na zupełnie inne tory, a zaufanie do mojej wizji dodało wiatru w ż...

Dziewczynka i kogut - pierwsze parkowanie nici

Nastolatki miewają stany fascynacji i uwielbienia graniczącej z obłędem. Nie mogą spać, nie mogą jeść, głowę zaprzątają tylko myśli o "tym czymś", tak ważnym, że nic innego się wtedy nie liczy. Podobnie mówią o koniach, które z klapkami na oczach biegną w jednym kierunku i nie zatrzymają się, póki nie osiągną celu. Niestety i mi się to niedawno przytrafiło. Opętał mnie jeden wzór, przepięknie opracowany przez Olgę Sotnikovą - Dziewczynka i kogut. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, bo wyraża sielskość, niewinność, trud pracy, historię... Urzekł prostotą obrazu i najzwyklejszym pięknem codzienności. Dziewczynka z kogutem chodziła za mną od jesieni. Nici skompletowane leżały w szafce, a ja przebierałam nogami, żeby tylko zacząć pracę nad tym uroczym obrazkiem. Ale po drodze święta i robienie pocztówek, małe rodzinne perypetie chorobowe i tysiąc innych drobiazgów. A w głowie tylko przewijała się myśl: "kiedy w końcu będzie czas na dziewczynkę?". St...