Strych - niesamowite miejsce owiane nutą tajemnicy. Docenia się go po upływie czasu.
Wrzucane na bieżąco rzeczy nieprzydatne na dany moment stoją zapomniane, osiada na nich kurz, póki ktoś nie postanowi zdmuchnąć go i na nowo odkryć starocie.
Mieszkanie w bloku ma swoje plusy. Brakuje w nim jednak dwóch ważnych miejsc, które są w domach: ogrodu i strychu właśnie. Zawsze zazdroszczę mieszkańcom domów stojących już od jakiegoś czasu, że mają do nich dostęp. Pamiętam, że jako dzieci uwielbialiśmy z rodzeństwem tą wspinaczkę po schodach jak na Mount Everest i docieranie do najlepszego miejsca zabawy w całym domu. Z dumną pralką Franią, książkami, ubraniami, domowymi sprzętami. Być może ten obraz wyidealizował się w pamięci, a czas go dodatkowo podkolorował, ale wrażenia z przebywania na strychu dalej tkwią w sercu.
Podlasie ma w sobie wiele takich nieodkrytych i z czasem zakurzonych skarbów, których miejsce nie jest na strychu, ale w głównym pokoju. W południowej części, blisko Białej Podlaskiej, w miejscowości Hrud, znajduje się pracownia. Unikalna na skalę kraju, a gdyby sięgnąć dalej, to i świata. Staraniami instruktorów z Gminnego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej w 1998 r. została utworzona Pracownia Tkackiej w Hrudzie.
Dlaczego jest taka unikalna? Krosna jak krosna, tkaczki są jeszcze w innych miejscowościach.
Ano dlatego, że ręce pań: Zofii Jówko, Marianny Jówko i Marianny Sawczuk tkają PEREBORY.
To w zasadzie nie tkanina, a haft tkany. Powstaje nie za pomocą igły i nitki, a przy użyciu drewienka do wybierania i czółenka.
Jest tworzony razem z tkaniną, dlatego wymaga nie lada fachu. Już samo przygotowanie krosna to praca na kilka dni. Odsyłam Was do opisanego procesu na stronę o pereborach nadbużańskich.
Finalnie ten haft tkacki robi ogromne wrażenie, ponieważ jest nie do podrobienia.
Nacieszcie oczy wzorami:
Powyżej to wąskie pasy wykorzystane do stójek koszul, tuż przy szyi.
A najszersze pasy wykorzystywane są do zdobienia bluzek między ramionami i łokciami.
To tylko niektóre ze wzorów, które zostały wykonane w Pracowni Tkackiej w Hrudzie.
Mnie inspirują cały czas, a w jaki sposób?
Niedługo Wam pokażę.
* Zdjęcia pereborów zrobione są przez Marcina Adamskiego.
Wrzucane na bieżąco rzeczy nieprzydatne na dany moment stoją zapomniane, osiada na nich kurz, póki ktoś nie postanowi zdmuchnąć go i na nowo odkryć starocie.
Mieszkanie w bloku ma swoje plusy. Brakuje w nim jednak dwóch ważnych miejsc, które są w domach: ogrodu i strychu właśnie. Zawsze zazdroszczę mieszkańcom domów stojących już od jakiegoś czasu, że mają do nich dostęp. Pamiętam, że jako dzieci uwielbialiśmy z rodzeństwem tą wspinaczkę po schodach jak na Mount Everest i docieranie do najlepszego miejsca zabawy w całym domu. Z dumną pralką Franią, książkami, ubraniami, domowymi sprzętami. Być może ten obraz wyidealizował się w pamięci, a czas go dodatkowo podkolorował, ale wrażenia z przebywania na strychu dalej tkwią w sercu.
Podlasie ma w sobie wiele takich nieodkrytych i z czasem zakurzonych skarbów, których miejsce nie jest na strychu, ale w głównym pokoju. W południowej części, blisko Białej Podlaskiej, w miejscowości Hrud, znajduje się pracownia. Unikalna na skalę kraju, a gdyby sięgnąć dalej, to i świata. Staraniami instruktorów z Gminnego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej w 1998 r. została utworzona Pracownia Tkackiej w Hrudzie.
Dlaczego jest taka unikalna? Krosna jak krosna, tkaczki są jeszcze w innych miejscowościach.
Ano dlatego, że ręce pań: Zofii Jówko, Marianny Jówko i Marianny Sawczuk tkają PEREBORY.
To w zasadzie nie tkanina, a haft tkany. Powstaje nie za pomocą igły i nitki, a przy użyciu drewienka do wybierania i czółenka.
Jest tworzony razem z tkaniną, dlatego wymaga nie lada fachu. Już samo przygotowanie krosna to praca na kilka dni. Odsyłam Was do opisanego procesu na stronę o pereborach nadbużańskich.
Finalnie ten haft tkacki robi ogromne wrażenie, ponieważ jest nie do podrobienia.
Nacieszcie oczy wzorami:
Powyżej to wąskie pasy wykorzystane do stójek koszul, tuż przy szyi.
Szersze perebory zdobią mankiety.
To tylko niektóre ze wzorów, które zostały wykonane w Pracowni Tkackiej w Hrudzie.
Mnie inspirują cały czas, a w jaki sposób?
Niedługo Wam pokażę.
* Zdjęcia pereborów zrobione są przez Marcina Adamskiego.
Bardzo lubię takie wzory - zrobiłam nawet podobną zakładkę :)
OdpowiedzUsuńWzory przepiękne. Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem zagospodarowania ich na koszulach, zapaskach i innych częściach garderoby. Z racji tego, że pracuje u nas wiele osób z Ukrainy to miałam przyjemność popodziwiać bluzki zdobione ich rodzimymi wzorami. Też cudne :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMnie imponuje, że nasi wschodni sąsiedzi nie wstydzą się zakładać ludowych koszul i bluzek jako eleganckiego dopełnienie stroju na wiele uroczystości. Bardzo brakuje mi tego, ponieważ my też mamy wiele powodów do chwalenia się i afiszowania rodzimych wzorów.
Usuń