Temat broszek przewija się w moich pracach jak rzeka. Ta miniaturowa forma zachwyciła mnie już dawno. Pierwsze wzory pojawiające się na tamborku były proste, kwiatowe, robione płaską techniką. Z dawnych modeli nie zostało nic, ponieważ świetnie rozeszły się jako prezenty. Zresztą dalej sprawdzają się w tej roli.
Potem przyszła pora na kaszubskie broszki robione na jasnym tle. O miłości do wzorów kaszubskich pisałam na początku powstawania bloga. Trwa ona niezmiennie, chociaż jak w małżeństwie, czasem wymaga, żeby od siebie odpocząć.
W sercu jednak ma swoją pełną szufladkę.
Ostatnimi odkryciami są ręczniki ludowe i hafty podlaskie. To tak głębokie źródełko, że są tu i krzyżyki, i płaskie hafty, i koronki, i kwiaty, i geometria, i ptaki - słowem "czym chata bogata".
Postanowiłam pokombinować z krzyżykami, bo w końcu to jedna ze starszych form wzornictwa na ręcznikach. Wertowanie książek kartka po kartce i przyglądanie się najdrobniejszym szczegółom pobudzało we mnie Sherlocka Holmesa. Palić, nie palę, więc fajka odpada, płaszcz i kraciasta czapka - nie w moim guście, ale lupa przyszłaby z pomocą, a tej brak. Wytężałam zatem swój wzrok, by na podstawie zdjęć odtworzyć drobne wzory, które wkomponowałyby się w miniaturową przestrzeń. W ruch poszły kartki z zeszytu i rozrysowywanie schematów. Te, które najbardziej skradły serce mam na świstkach papieru.
Swoją drogą uwielbiam taką badawczą pracę, te dociekania, poszukiwania, szperania i chodzenia od nitki do kłębka.
Jedne z kwiatowych motywów są z miejscowości Chidry z rejonu brzeskiego. Dziś to Białoruś, ale kiedyś nasz region przechodził z rąk do rąk. Jedyną stałą byli mieszkańcy, którzy przechowywali tradycje w rodzinach i swoich domach.
Wzór znalazł się na ręczniku wykonanym przez Nadzieję Lewczuk ok.1935 r. Przywędrował w okolice Bielska Podlaskiego, ponieważ tu został odkryty i sfotografowany do publikacji książkowej.
Trafił na broszki w dwóch wersjach lustrzanego odbicia. Tu jeszcze bez oprawy.
Następny to wzór z Łoknicy, gmina Bielsk Podlaski. Ten fragment jest zaaranżowany na potrzeby broszki, ale motywy są jak najbardziej ludowe.
Wyhaftowałam po raz drugi prototypy broszek. Dopieściłam je troszkę i proszę, jakie wyszły.
To fragment z ręcznika ludowego z Narewki, powiat hajnowski, z 1 połowy XX w. Cały schemat jest we "Wzorniku tradycyjnych haftów i koronek ręcznika ludowego. Haft krzyżykowy".
Fragment, który również jest wyszperany ze wzornika i opisany z Dubiażyna, powiat bielski, z 1934 r. znalazłam też na ręcznikach z miejscowości Knorydy, gm. Bielsk Podlaski.
Na początku tworzenia broszek trudnością było zminimalizowanie haftu do wielkości 1,8 × 2,5 cm, bo takie kruszynki spodobały mi się najbardziej. Internetowe poszukiwania baz trochę trwały, ale udało mi się znaleźć satysfakcjonujące półfabrykaty. Z pomocą we wkomponowaniu haftu w broszki przyszedł niezawodny Wujcio Google i post Chagi. Ale i tak własne kombinacje pozwoliły mi osiągnąć satysfakcjonujący efekt.
Broszki są robione na szklanej bazie - łatwiej naciągnąć materiał na twardszą formę i wymodelować go tak, by był naprężony. Dzięki temu są też wypukłe i nadają charakteru starego medalionu.
Broszki poszły w świat. Jako czuła matka wysłałam je z gniazda wierząc, że trafiają do dobrych rąk.
Mam nadzieję, że obdarowane osoby będą miały miłą niespodziankę.
Śliczne brożki :)
OdpowiedzUsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńCudne, szczególnie dwie ostatnie...ech....Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ,ze są cudowne te broszki :) Na pewno sprawia komuś radość , bo to bardzo oryginalny prezent *
OdpowiedzUsuńprześliczne broszki :)
OdpowiedzUsuńpiękne ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne broszki, ładnie dopracowane i oprawione :) pozdrawiam takie prace uwielbiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne broszki :)
OdpowiedzUsuńPiękne broszki. Serdecznie dziękuję za wspaniałą karteczkę i życzę pomyślności w Nowym Roku 2019.
OdpowiedzUsuń