Wolny wieczór zaowocował czekoladownikiem.
Postawiłam tym razem na fiolety. To kolory, które bardzo lubię, mają w sobie dużo wdzięku.
Postawiłam tym razem na fiolety. To kolory, które bardzo lubię, mają w sobie dużo wdzięku.
Zrobiłam jeden błąd - zapomniałam na samym początku wkleić wstążeczkę, która zamykałaby czekoladownik.
Gapiostwa niestety nie da się cofnąć, a dodatkowe przewiązanie popsułoby cały efekt.
Nic to, i taki mi się podoba.
A z czekoladownikiem jak z ludźmi - najważniejsze i najsmaczniejsze kryje się w środku ;)
Zresztą szybko znalazł swojego właściciela, któremu słodko podziękowałam za przysługę.
Przepiękny jest :)
OdpowiedzUsuńŚliczny czekoladownik stworzyłaś - bardzo ładnie wkomponowały się te kwiatuszki w całość:)Taki majowy - tak mi się kojarzy z fioletem bzów:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam słabość do fioletów, a do bzu w szczególności, bo zdobiły kościół w dniu mojego ślubu.
UsuńCzekolada darowana w takim opakowaniu bez dwóch zdań zdecydowanie lepiej smakuje :)) Bardzo, bardzo mi się podoba! Dopiero niedawno, na którymś z blogów odkryłam, że można tak pięknie podarować komuś zwykłą czekoladę. Cudne "opakowanie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgosia
P.S. Dziękuję za podpowiedź z filcem i wklejonymi wstążeczkami. Proste rozwiązanie, a na nie nie wpadłam :)
http://margoinitka.pl/
Bardzo piękny czekoladownik:-)
OdpowiedzUsuńProsty, a jaki efektowny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że bawisz się na moim blogu i razem ze mną świętujesz :) Dzięki :)
Piękny czekoladownik stworzyłaś:)
OdpowiedzUsuń