Haftowane broszki przewijały się w moich pracach to tu, to tam.
Powstawały wtedy, kiedy była okazja sprezentowania ich bliskim lub znajomym. Na czarnym tle widniały kolorowe maciupeńkie wzory kwiatowe, na jasnym z kolei pięknie wyglądał haft kaszubski.
Niezmiernie przyjemnie robi się te drobiazgi, ponieważ sam haft dosyć szybko wychodzi spod igły. Więcej gimnastyki wymaga wkomponowanie go w broszkę, naciągnięcie materiału, wycinanie nierówności, schnięcie kleju.
Niezaprzeczalnie są pięknym dodatkiem.
Moje ostatnie fascynacje podlaskim wzornictwem z ręczników ludowych mają odzwierciedlenie w biżuterii. Prototypy broszek upewniły mnie w przekonaniu, że "nasze" motywy pięknie się prezentują w innym wydaniu. Nie byłabym sobą, gdybym nie zmobingowała Matki Polki Hybrydowej i nie poprosiła, by przeniosła je również na pazury (wzór z zakładki, o której pisałam w poprzednim poście).
Kopa do działania i pogrzebania we wzornictwie Podlasia dała mi Krysia Kunicka - pomysłodawczyni wystawy "ETNOdesign po podlasku".
Zaprosiła do pokazania swoich dzieł 27 twórców z naszego regionu, w tym i mnie. Wernisaż odbył się już ponad tydzień temu, ale wystawę można oglądać do 16 listopada w Galerii WOAK w Białymstoku (ul. Kilińskiego 8).
Małe pomieszczenie wypełniło się fantastycznym rękodziełem inspirowanym podlaskim wzornictwem. To między innymi torebki, kosmetyczki z tkaniny dwuosnowowej (z której słynie nasz region), z wikliny papierowej, drewniane zabawki, poduchy, kuchenne fartuszki i deski do krojenia w kształcie kogutów, siateczkowe obrusy, koszulki, a nawet rowery. Można zobaczyć też sporo biżuterii robionej różną techniką.
Ja postanowiłam postawić głównie na broszki.
Małe pomieszczenie wypełniło się fantastycznym rękodziełem inspirowanym podlaskim wzornictwem. To między innymi torebki, kosmetyczki z tkaniny dwuosnowowej (z której słynie nasz region), z wikliny papierowej, drewniane zabawki, poduchy, kuchenne fartuszki i deski do krojenia w kształcie kogutów, siateczkowe obrusy, koszulki, a nawet rowery. Można zobaczyć też sporo biżuterii robionej różną techniką.
Ja postanowiłam postawić głównie na broszki.
Jako prototypy powstały takie:
Motyw z ręcznika ludowego z Narewki, powiat hajnowski, 1 połowa XX w.
Motyw z ręcznika ludowego z Dubiażyna, powiat bielski z 1934 r.
Nasze media informowały o wydarzeniu i nawet ukazało się kilka fajnych relacji.
Miałam też szansę poczuć się jak "lokalna celebrytka", bo we wczorajszym "Kurierze Porannym" pojawił się artykuł o wystawie.
Przepiękne są te Twoje broszki. Niepowtarzalne i bardzo oryginalne. Mam przyjemność być posiadaczką jednej z nich i za każdym razem czuję się wyjątkowo jak ją mam przypiętą do ubrania. Pozdrawiam serdecznie i wracam do oglądania Twoich broszek :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że ją nosisz.
UsuńWow, cudo. Przepiękne w pomyśle, formie i wykonaniu. Rewelacyjne. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, fantastyczne i po prostu bardzo piękne :)
OdpowiedzUsuńBroszki są przepiękne, gratuluję publikacji w gazecie :) ale fajnie!
OdpowiedzUsuńPiękne !
OdpowiedzUsuń