Przepis na haft:
tkanina (aida, len, płótno - wedle uznania)
1 tamborek
1 igła
mulina - w zależności od wzoru
1 nożyczki lub przecinak
Może tak było dawno, dawno temu, ale ta bajka to już legenda.
Każdy rękodzielnik ma teraz swój warsztat, czasem to tylko wygodny fotel przy stoliczku, czasem w pełni zaaranżowana przestrzeń. Nie wystarcza już jedna igła i jeden tamborek.
Sprzętów i rzeczy, które ułatwiają pracę jest obecnie mnóstwo. Ich ilość zależy od zasobności portfela i upodobania hafciarek, a te są tak różne jak charaktery.
Pomijam już fakt, że niekiedy wymaga to zakupu odpowiednich mebli, gdzie jak chomiki, my hafciarki, upychamy rzeczy przydatne, bo szkoda wyrzucić.
zdj. pixabay.com
Mój kącik jest mobilny, ale najczęściej haftuję przy stole, na którym rozkładam swoje narzędzia. Nie będę rozpisywać się w temacie najlepszych igieł, materiałów czy nożyczek - każdy metodą prób i błędów znajduje akcesoria najbardziej mu odpowiadające. Mogę tylko rzucić światło na własne upodobania i przyrządy - czasem nieoczywiste - ułatwiające mi hobby.
Pomijam już fakt, że niekiedy wymaga to zakupu odpowiednich mebli, gdzie jak chomiki, my hafciarki, upychamy rzeczy przydatne, bo szkoda wyrzucić.
zdj. pixabay.com
Mój kącik jest mobilny, ale najczęściej haftuję przy stole, na którym rozkładam swoje narzędzia. Nie będę rozpisywać się w temacie najlepszych igieł, materiałów czy nożyczek - każdy metodą prób i błędów znajduje akcesoria najbardziej mu odpowiadające. Mogę tylko rzucić światło na własne upodobania i przyrządy - czasem nieoczywiste - ułatwiające mi hobby.
Uwielbiam igły i nici DMC - nie mam problemu przed opróżnianiem portfela, wiedząc, że płacę za jakość. Najbardziej lubię pracować najcieńszymi czyli 28. Posiadam je w duuużych ilościach, po pierwsze dlatego, że giną mi w tajemniczych okolicznościach, po drugie przy większych projektach i parkowaniu, każda nić ma własną igłę.
W szufladach leży kilkanaście tamborków: kilka drewnianych, trochę ramko-tamborków o różnych rozmiarach i kwadratowy na klipsy.
Największy sentyment mam do drewnianych jako pierwszych, na których zaczynałam hobby, aczkolwiek coraz więcej pracuję na plastyczniejszych ramko-tamborkach
Tego ostatniego plastikowego kwadratu używam tylko przy robieniu siatki nylonową nicią - rozczarował mnie, ponieważ materiał na nim nie jest dość napięty i szybko się luzuje.
Mam też nieoczywiste narzędzia, niekoniecznie hafciarskie, które bardzo mi się przydają.
Niezastąpiony organizer nici
Szukając odpowiedniego pudełeczka do nici, którymi na bieżąco haftuję, nadwoiłam się, natroiłam i niczego nie znalazłam. Dlatego skroiłam sobie pod wymiar organizer na podręczne drobiazgi. Pisałam już o nim tutaj. Po prawie dwóch latach użytkowania nadal świetnie mi się sprawuje, nawet przy częstym zabieraniu go w podróże.
Stojak na książkę kucharską
Często do haftu potrzebny jest wzór, który przenoszę na tkaninę. Może nie jestem jeszcze starszym pokoleniem, ale nie lubię posiłkować się czytnikami, laptopami czy tabletami. Papier natomiast kusi mnie w każdej postaci. Wzory drukuję, kleję jeśli potrzeba, rozkładam na stole, odznaczam mazakami. Przy rozłożonych na blacie kartkach gimnastyka dla kręgosłupa przy ciągłym zerkaniu na schemat nie jest lekka. Wyposażyłam się więc w stojak do książki kucharskiej, najzwyklejszy, bambusowy. Dzięki niemu mam wzór tuż przed oczami. Często pod bieżące wzory schowane są inne, nad którymi pracuję jednocześnie, więc potrzebne schematy mam zawsze pod ręką.
Tablica magnetyczna
Żadne novum w akcesoriach hafciarskich, bo można ją nabyć w internetowych pasmanteriach bez problemu. Do przytrzymywania kartek ze wzorami - prawie idealna. Byłaby w pełni, gdyby jej wielkość faktycznie odpowiadała A4. Jest ciut mniejsza i zawsze muszę podcinać kartki, bo denerwują mnie wystające i zaginające się brzegi. Za to świetnie się na niej odznacza obecne miejsce haftowania.
Magnesy
W każdych ilościach - sprawdzają się przy odznaczaniu miejsca haftu, odkładam na nie igły w danej chwili nieużywane, a przydające się za moment. Poza tym świetnie nadają się do szukania i podnoszenia zgubionej na podłodze igły. Magnesom mówię zdecydowane "tak"!
Tablica magnetyczna
Żadne novum w akcesoriach hafciarskich, bo można ją nabyć w internetowych pasmanteriach bez problemu. Do przytrzymywania kartek ze wzorami - prawie idealna. Byłaby w pełni, gdyby jej wielkość faktycznie odpowiadała A4. Jest ciut mniejsza i zawsze muszę podcinać kartki, bo denerwują mnie wystające i zaginające się brzegi. Za to świetnie się na niej odznacza obecne miejsce haftowania.
W każdych ilościach - sprawdzają się przy odznaczaniu miejsca haftu, odkładam na nie igły w danej chwili nieużywane, a przydające się za moment. Poza tym świetnie nadają się do szukania i podnoszenia zgubionej na podłodze igły. Magnesom mówię zdecydowane "tak"!
Małe szczypce do biżuterii
Po co hafciarce szczypce do biżuterii? Ano są świetne do wyciągania igły. Zabezpieczając końcówkę nici pod innymi na spodzie haftu czasem ciężko chwycić igłę w paluchy. Na pomoc przychodzą właśnie szczypce i voila! igiełkę wyciąga się bez problemu.
Klipsy do papieru
Przytrzymują wszystko co potrzebne: fruwające kartki, materiał i poduszeczkę na igły, którą dostałam od Karoliny z Bawełnianych niteczek. Swoją drogą to wstyd, że do tej pory nie mam poduszeczki własnoręcznie robionej. Marzy mi się biscornu, ale zanim się za nią zabiorę miną pewnie lata.
Rolka do czyszczenia ubrań
Bardzo przydatna przy płaskim hafcie, szczególnie na czarnym tle. Zbieram nią paprochy, które lubią przyczepiać się do materiału na tamborku. Jest też niezawodna przy zbieraniu końcówek nici ze stołu. Przy braku pod ręką rolki do ubrań świetnie sprawdza się też taśma klejąca.
Kubek z kawą
Przy pracy lubię pić kawę, choć to niezdrowe przyzwyczajenie, bo haftuję głównie wieczorami. Matki dodatkowo mają w zwyczaju pić frappe, zimne jak lód. Ta wersja niestety musiała mi zastępować gorący napój. Do czasu, kiedy niedawno dostałam na imieniny kubek, który rozwiązał ten problem. W zestawie jest podgrzewacz. Genialne wyjście. Kawa jest gorąca przez długi czas.
Ot, takie to moje hafciarskie zwyczaje i nietypowe pomoce rękodzielnicze.
A Wy macie swoje przyzwyczajenia?
Ciekawe zestawienie. Nie zamienilabym kwadratowej ramki(ja mam z podstawka) na zaden inny tamborek czy ramko-tamborek. Jesli chodzi o mnie to dla mnie bardzo przydatne sa magnesy neodymowe i spinki krokodylki. Idealnie przytrzymuja nadmiar nitek zaparkowanych na kanwie. Pozdr.
OdpowiedzUsuńPatent ze spinkami warty kopiowania.
UsuńŚwietne akcesoria, na pewno każda z hafciarek ma swoje ulubione :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zaciekawiła tablica magnetyczna.
Bardzo interesujący post. Dobrze, że na naszym rynku jest coraz większy wybór akcesoriów hafciarskich. Dzięki temu każda z nas znajdzie coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne akcesoria, lubię haftować na drewnianym tamborku, igły DMC, a moje ulubione nici to Ariadna i DMC - chińskie nie, bo farbują i plączą się. Tez wolę zapłacić więcej i mieć coś porządnego :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post i miło mi że drobiazg odemnie Ci się przydaje:-) Ja lubię drewniane tamborki i magnesy, bardzo się przydają. I spodobał mi się ten kubek, jest ładny i praktyczny:-) Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo się przydaje. Drobiazg trafiony w 100%
UsuńProfesjonalny warsztat. Kolekcja tamborków imponująca.
OdpowiedzUsuńA stojaka na książkę kucharską nigdy nie widziałam. Gdzie to coś można nabyć?
Na Allegro ;-) A tak na serio, gdziekolwiek w internecie wpisując po prostu "stojak na książkę kucharską", wybór ogromny, zakresy cenowe też.
UsuńPolecam wsadzić między zaciskającą rurkę plastikowego ramkotamborka, a materiał mały prostokąt pianki ( foamiran ) i zacisk będzie mocny.
OdpowiedzUsuńProste rozwiązanie - dzięki za podpowiedź :)
Usuńwspaniały warsztat :)
OdpowiedzUsuńWow jaki warsztat! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuń