Jak zwykle na ostatnią chwilę...
Chociaż obiecywałam sobie, że tym razem lepiej wykorzystam czas przeznaczony na haftowanie drugiej części obrazka w SALu organizowanego przez Chagę.
Najtrudniej dotrzymywać słowa danego samemu sobie, dlatego to codzienne odwlekanie na kolejny wieczór wydłużało się niemiłosiernie.
Nic tak jednak nie spina pośladków jak deadline.
Jak i poprzednim razem krzyżyki na materiale ułożyły się potem szybciej, dużej precyzji znów wymagało konturowanie.
Tego potwora już wcześniej schwytałam za rogi, więc wiadomo było, na co się piszę. Nastawienie z myślą, że wiem, co mnie czeka pomogło pozytywnie przebrnąć przez backstitche.
Efekt prezentuje się następująco:
Lepiej późno niż wcale :) Najważniejsze, że obrazek pięknie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńŚlicznie prezentuje się Twój fragment :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyhaftowany fragment!
OdpowiedzUsuńDzieciaczki wyszły super! :)
OdpowiedzUsuńCoraz piękniejszy ten hafcik :)
OdpowiedzUsuńSuper hafcik:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że się udało i kolejny fragment już cieszy oko :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszło:-)) Widać ogrom Twojej pracy:-) Efekt wspaniały!!
OdpowiedzUsuńSuper Aguś :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie wygląda po zmianie kolorów ☺
OdpowiedzUsuńCudowny hafcik :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny obrazek :) Najważniejsze, że skończyłaś
OdpowiedzUsuńŚliczny haft :) Bardzo mi się podoba :) Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej twórczości :) Już obserwuję Twój blog, więc na pewno będę tutaj często zaglądać :) Zapraszam też do siebie, na:
OdpowiedzUsuńmikaglo.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Cudowny haft :DDD.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i życzę powodzenia w losowaniu :))).