Już dawno na moim tamborku nie pojawiał się haft cieniowany.
Okazja do jego powrotu pojawiła się szybko.
Koleżanka szukała prezentu dla swojej mamy i pomyślała, że dużą radość może jej sprawić wykonana ręcznie broszka.
Decyzja padła na haft na czarnym tle.
Od razu do głowy przyszedł pomysł robionego kiedyś maku.
Żeby nie powielać pomysłów postanowiłam zamówić nieco większą bazę niż dotychczasowe 18x25mm.
Dało to większe pole haftu, i z małego maku pomysł przeobraził się w łowicką różę.
Dwa wieczory, jeden na haft, drugi na oprawę, dały naprawdę satysfakcjonujący efekt.
I tak prezentuje się zamknięta w ramy 30x40 mm owalu:
Ze zdjęć robionych na szybko wieczorną porą ostało się ino jedno godne publikacji.
Mam nadzieję, że oddaje piękno broszki, bo w rzeczywistości wygląda zdecydowanie lepiej.
Piękna! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńCudna!!! Kocham Twoje broszki :)
OdpowiedzUsuńCudowna broszka! Aż wierzyć się nie chce, że tworzysz ten haft tylko w jeden wieczór!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zachwycam się tak wspaniałym małym diamencikiem hafciarskim!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zachwycam się tak wspaniałym małym diamencikiem hafciarskim!
OdpowiedzUsuńCudowna - poluję właśnie na jakąś piękną broszkę - Twoja mnie jeszcze bardziej zainspirowała :)
OdpowiedzUsuńKolejne cudo wyszło spod Twoich rączek:)
OdpowiedzUsuńPiękna broszka i jaki misterny haft:)
Bardzo ładna , taka w starym stylu :**
OdpowiedzUsuńPiękna broszka :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny haft, a na tym czarnym tle wygląda zjawiskowo:-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko broszka jest cudna :).
OdpowiedzUsuńzachwycająca broszka! dziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń