Późną nocą, kiedy budzą się nocne duchy, tuż przed wybiciem północy zgłosiłam się rzutem na taśmę na testowanie wzoru Chagi . Nie byle jakiego, bo w klimacie halloweenowych strachów, z Belle i Boo w roli głównej. To wzory, które zawsze mają pierwszeństwo przed innymi, czuję do nich niepohamowaną miętę, dlatego to ogromne wyróżnienie, że zagościł na moim tamborku. Podziwiam Agnieszkę za smykałkę do tworzenia krzyżykowych schematów z obrazów. Chociaż szarówka coraz szybciej zagląda do okien i teoretycznie wieczory zaczynają się wcześniej, to jednak nie oznacza, że czasu na haftowanie jest więcej. Rozciągałam swoją pracę do granic nocy, czasem słysząc gdzieś w oddali pochrapywanie męża i cichy oddech dziecka. Wyzwanie było niemałe, czas naglił. Przy wyborze materiału musiałam posiłkować się swoimi zapasami, a zasoby były uszczuplone. Nie ośmieliłabym się haftować wzoru na kanwie, odpadały też lny białe i ecru. W finale została piaskowa Murano Lugana i len o...