Przejdź do głównej zawartości

Czekoladownik w fiolecie

Wolny wieczór zaowocował czekoladownikiem.
Postawiłam tym razem na fiolety. To kolory, które bardzo lubię, mają w sobie dużo wdzięku.






Zrobiłam  jeden błąd - zapomniałam na samym początku wkleić wstążeczkę, która zamykałaby czekoladownik.
Gapiostwa niestety nie da się cofnąć, a dodatkowe przewiązanie popsułoby cały efekt.
Nic to, i taki mi się podoba.

A z czekoladownikiem jak z ludźmi - najważniejsze i najsmaczniejsze kryje się w środku ;)

Zresztą szybko znalazł swojego właściciela, któremu słodko podziękowałam za przysługę.

Komentarze

  1. Śliczny czekoladownik stworzyłaś - bardzo ładnie wkomponowały się te kwiatuszki w całość:)Taki majowy - tak mi się kojarzy z fioletem bzów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam słabość do fioletów, a do bzu w szczególności, bo zdobiły kościół w dniu mojego ślubu.

      Usuń
  2. Czekolada darowana w takim opakowaniu bez dwóch zdań zdecydowanie lepiej smakuje :)) Bardzo, bardzo mi się podoba! Dopiero niedawno, na którymś z blogów odkryłam, że można tak pięknie podarować komuś zwykłą czekoladę. Cudne "opakowanie".
    Pozdrawiam Małgosia
    P.S. Dziękuję za podpowiedź z filcem i wklejonymi wstążeczkami. Proste rozwiązanie, a na nie nie wpadłam :)
    http://margoinitka.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo piękny czekoladownik:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosty, a jaki efektowny :)
    Cieszę się że bawisz się na moim blogu i razem ze mną świętujesz :) Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny czekoladownik stworzyłaś:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Podlasiem inspirowane (3) - haftowana okładka

Podlasie potrafi zachwycać.  Odkrywam coraz to nowe motywy, które skupiają na sobie uwagę nie pozwalając o sobie zapomnieć. Kiedy w ręce po raz pierwszy wpadł mi "Wzornik tradycyjnych haftów i koronek ręcznika ludowego. Haft krzyżykowy" jeden wzór wyróżnił się na tle pozostałych. Nic dziwnego, że pojawił się na okładce publikacji.  Wiedziałam, że kiedyś i ja go zrobię. Kolorystyka haftu może nasunąć skojarzenia z motywami ukraińskimi. I myślę, że daleko od prawdy byśmy nie odbiegli, bo Podlasie jest niezwykłą krainą, gdzie przeplatają się różne narodowości i mniejszości, a im bliżej wschodniej granicy, tym więcej widzi się wspólnych cech. Szczególnie w starym wzornictwie. Haftowanie krzyżykami jest też jedną ze starszych form - ustępuje mu tylko haft tkacki, z którego Podlasie zresztą słynie. Pojawiające się na jasnym płótnie ludowych ręczników czerwono-czarne barwy mają nie tylko wartość estetyczną. Wkraczają tu magiczne elementy: dla przykładu największe znacze...

Podlasiem inspirowane - (1) - zakładki

Jakie byłoby Wasze pierwsze skojarzenie, gdybym zapytała Was o Podlasie? Zupełnie inaczej patrzy się na miejsce, w którym się mieszka. U mnie to ciepłe myśli, obrazy babcinego stołu, zielonej kojącej przyrody, kolorowych łąk z trawą do kolan, sielskości - kadry wspomnień. Może brzmi to zbyt nierealnie, ale z perspektywy czasu idealizuje się przeszłość. Zawsze mnie ciekawi stare wzornictwo, nie spod ręki wielkich mistrzów, ale w pełni amatorskie.  Szukanie motywów to czasem szukanie igły w stogu siana, podpatrywanie zdobień, cykanie fotek z ukrycia, byleby tylko utrwalić jakiś wzór. Na przeglądach folklorystycznych "pasę oczy", ponieważ przyjeżdżają grupy w strojach ludowych. Często są to przesadzone stylizacje, ale pojawiają się też perełki na lnianych fartuszkach czy bluzkach zszarzałych od upływu czasu. Lubię zainspirować się nimi i przenosić motywy na rzeczy do używania. Moimi hafciarskimi podlaskimi bibliami są "Katalogi ręczników ludowych...

Dziewczynka i kogut - pierwsze parkowanie nici

Nastolatki miewają stany fascynacji i uwielbienia graniczącej z obłędem. Nie mogą spać, nie mogą jeść, głowę zaprzątają tylko myśli o "tym czymś", tak ważnym, że nic innego się wtedy nie liczy. Podobnie mówią o koniach, które z klapkami na oczach biegną w jednym kierunku i nie zatrzymają się, póki nie osiągną celu. Niestety i mi się to niedawno przytrafiło. Opętał mnie jeden wzór, przepięknie opracowany przez Olgę Sotnikovą - Dziewczynka i kogut. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, bo wyraża sielskość, niewinność, trud pracy, historię... Urzekł prostotą obrazu i najzwyklejszym pięknem codzienności. Dziewczynka z kogutem chodziła za mną od jesieni. Nici skompletowane leżały w szafce, a ja przebierałam nogami, żeby tylko zacząć pracę nad tym uroczym obrazkiem. Ale po drodze święta i robienie pocztówek, małe rodzinne perypetie chorobowe i tysiąc innych drobiazgów. A w głowie tylko przewijała się myśl: "kiedy w końcu będzie czas na dziewczynkę?". St...